Zdarzało mi się parafrazować Kurskiego.
Otóż kiedy jego polityczny związek z liderem Solidarnej Polski, podobnie jak cały projekt, się skończył – nikt chyba nie będzie próbował wmawiać komukolwiek, że SP to autonomiczny byt – skończyło się uczucie. Nadzieję, którą twórcy projektu mylili z czymś głębszym, wyparło rozczarowanie. Solidarność renegatów zamieniła się w niechęć, a ze strony pana prezesa Kurskiego, nawet w drwiące lekceważenie. W jednym z wywiadów kpił z ministra w okularach, że ten jest jedyną na świecie lokomotywą wyborczą, którą trzeba pchać.
Tego określenia zdarzało mi się użyć, zresztą nie tylko mnie się ono podobało. Niewielu jest zresztą takich, którzy nie podparli się choćby raz sformułowaniem o „ciemnym ludzie”, którego rzekomy autor się wypiera, ale jest ono bezwzględnie „napisane jego charakterem pisma”.
Tych sformułowań, w których cynizm mieszał się z kpiną było zresztą wiele. Również takich, w których oceniani bywali – ze swadą, bezlitośnie krytycznie i w sposób bardzo malowniczy, niedawni koledzy z rządu, a od piątku – zleceniodawcy propagandowej roboty. Co pan prezes TVP mówi swoim dzieciom, które mogłyby zapytać:
– Kiedy się myliłeś tato ? Kiedy bałwochwalczo wielbiłeś, okrutnie szydziłeś czy teraz kiedy służysz dla splendoru? A może, w którymś z tych wcieleń nie byłeś szczery ? Przecież nie mogłeś kłamać ?
Ale jeszcze ciekawsze jest to, co myślą sobie szeregowi – wierni i dzielni w czasach porażek – członkowie PiSu. Kiedy oni walczyli i nie poddawali się – aż do ostatnich zwycięstw, ich ministrowie czy prezesi zdradzali, szkalowali czy zgoła walczyli po przeciwnej stronie barykady . Dzisiaj otrzymują lukratywne nagrody –ministerstwa, spółki, media. Wrócili na świecznik drogą, którą wywalczyli inni – nie wiem czy dzisiaj nagradzani. Ciekaw jestem czy jest im przykro, czy dopuszczają myśl, że jest to niesprawiedliwe, że coś nie gra – skoro można nas opluwać, a potem być nagradzanym ? Czy raczej wierząc w geniusz swojego przywódcy – nie dopuszczają do siebie żadnych wątpliwości ?