inspirations Life Style Patryk Gabriel Powiat starogardzki Starogard Gdański

„Jak numer telefonu na pudełku zapałek…”

Nim Kajetan Gdaniec, o którym już kiedyś wspominałem, „utył, spuchł, posiwiał” chciał zostać wydawcą tomików poetyckich. Nie wiedziałem o tym, a przecież od lat wspólnie „obserwujemy postępy ciemności”.
– Nie było to proste zadanie – opowiadał całkiem niedawno. – Ponieważ jedynym wierszem, który jako tako mi się podobał był tekst popularnej piosenki, choć nienatrętnie popularnego zespołu. Nie pamiętam już nazwy, ale koleżka pisał, że jest „trzeźwy jak świnia” i rozmawia „o literaturze, być może nawet o kobietach”. I to mi się takie romantyczne wydawało, chociaż w tej piosence bluzgał kolo niemiłosiernie.
Kajetan tak zmartwił się próbą wmanewrowania go w plagiat, że postanowił nie wydawać tomiku słabych, młodzieżowych wierszy. Postanowił zostać reżyserem.

Już po naszej rozmowie ogłoszono, że spośród trzynastu książek nominowanych do nagrody Bookera, czyli brytyjskiej odpowiedniczki nagrody Nike tyle, że starszej i do zdobycia również dla obcokrajowców, dwie pozycje zostały już wydane po polsku. Tytułu jednej nie kojarzyłem, druga natomiast to „Serotonina” Michela Houellebecqa, którą podczas któregoś suminowania Łukasz określił, jako książkę o rozpływaniu się w nicości. „I teraz będzie wszystko? Nie będzie niczego. Kapelusze i dachy, korony drzew, wieże, drogi kolejowe, rzeki – stąd widziane, rozpłyną ci się zaraz”.

Choroba, którą musiałem przechodzić, spowodowała, że czułem się „opluty”. Jakby „napluli mi na plecy, jakbym miał „wypić z obywatelem kapralem” albo „robić z tym, co mnie okrada”. Postanowiłem pooddawać pożyczone książki. Ułożyłem je na półce i okazało się, że mam dług wielkości trzy. Trzy tomy japońskiej powieści „1Q84”, w której „jak lato się gryzie z jesienią”, tak „wszystko układa się w jeden, doskonały kształt: ogród koncentracyjny”. Właścicielka kompletu maluje akwarele, jak Bogusław Linda w teledysku tego jeszcze mniej popularnego dzisiaj zespołu, zanim „nad horyzontem błyska się i słychać szczęk żelaza”.

Kiedy przestałem brać antybiotyk odwiedził mnie Kajetan. Normalnie obejrzelibyśmy mecz, ale „reprezentacja naszego kraju nie będzie miała takich wyników już nigdy”. Mój przyjaciel niespodziewanie wrócił jednak do dawnej rozmowy o próbach stworzenia starogardzkiego „brulionu”.  Być może, dlatego, że zauważył odłożone do zwrotu tomy Murakamiego na półce.

– Czytałeś ? – Zapytał i nie czekając na odpowiedź, co sprawiło mi nawet przyjemność, bo założył, że tak, kontynuował pytania – Podobało ci się? Uważasz, że to dobra literatura?·Nim zdążyłem zareagować, fakt – byłem wciąż mocno osłabiony chorobą, Kajetan kontynuował przesłuchanie. – A ten francuski prawak, którego książki mi polecaliście. Ten od seksu, islamu i map, on reprezentuje jakiś poziom?
Zupełnie nie rozumiałem skąd nagle takie pytania. Ale nie musiałem się wcale dopytywać. Mój najdawniejszy przyjaciel „nie przyszedł rozmawiać, nie przyszedł namawiać”. On przyszedł komunikować.

– Ostatnio nie pamiętałem jak nazywał się autor tego wiersza, przez który nie zostałem wydawcą poezji. Ale po naszej rozmowie zacząłem szukać wpisując do sieci strzępy zapamiętanych wersów. I już po kilku chwilach słuchałem wywiadu prawdziwego autora. I wiesz co on powiedział? Zaraz pomyślałem o Tobie. Ten stary dziad, siwy i podpuchnięty. I na dodatek w ciemnych okularach nadawał na tych autorów, których mi polecałeś. Tak mówił, mniej więcej: ” Huybek sadzi takie truizmy i ludzie mówią, że to mądre jest – to taki Paolo Koejlo dla troszkę mądrzejszych. Tego Burakamiego też nie czytałem, bo osoby, które nie są zbyt sprawne intelektualnie mówiły, że to ich ukochany pisarz”. Podobno dalej ma ten nieważny zespół, podobno dalej pisze wiersze. Że też jego wiersz wtedy, dwadzieścia z okładem lat temu, mi się spodobał… Niezły dzban, co? Jakieś do kitu są jego wiersze, nie?

„A ja odczekuję ironiczną, gorzką chwilę, krzywię się i triumfalnie zaprzeczam”.

 

Może Ci się spodoba
Fikuśne medale kontra dyplomy wypisywane flamastrami i betonowe miecze.
Rok odwyku
Drakula w domu Króla

Zostaw komentarz

Twój komentarz*

Twoje imię*
Twoja strona