Nie wiem, czy współcześni tęsknią czasami za czasami, kiedy nie było Googla. Bo ja tak. Nawet bardzo, zazwyczaj. Dlaczego? Powody można by mnożyć. Wynajdywać społeczne, kulturalne, towarzyskie, ale tym razem nazwijmy je legendotwórczymi.
Podobno dzisiaj rano, a jest wtorek wieczorem, liczba ludzi zamieszkujących naszą planetę przekroczyła rekordowe osiem miliardów. To bez wątpienia bardzo wielki sukces ludzkości, która mimo samobójczych tendencji wciąż niszczy swoją planetę, a w ramach skutków ubocznych swojego istnienia jest jednocześnie źródłem, nieznacznych ilości piękna, miłości, prawdy i dobra. Ważnych tylko dla ludzi.
Miłość jest uczuciem niezwykłym. Bez dwóch zdań najważniejszym. Najbardziej skomplikowanym i najprostszym jednocześnie. Wszechogarniającym i często bezwzględnie wykluczającym. Pięknym i okrutnym.Miłość infekuje nasze serca, kiedy przechodzimy obok abstrakcyjnych plam rozrzuconych na płótnie przez jakiegoś Klee czy Pollocka i nic już nie jest potem tak samo.